Niedziela 07.02.2010
Ludzie dzielą się na sowy i skowronki, jednak większość z nas to tacy, którzy mają po trochu każdego z tych ptaków i takim ludziom jest w życiu najłatwiej, dość łatwo przyzwyczajają się do zmiennych okresów aktywności i pracy. Ludzie-sowy zasypiają późną nocą, buszując wieczorem i czując energię , są w stanie stworzyć prawdziwe arcydzieła. Lubią długo spać a rankiem wstają z ogromnym trudem, gdyż właśnie wtedy mają najmocniejszy i najgłębszy sen. Ludzie-skowronki budzą się wcześnie rano, można powiedzieć, że nim pierwszy kogut zapieje są już na nogach gotowi, zwarci i przepełnieni pozytywną energią życiową. Wieczorem zasypiają bardzo zmęczeni a każda z aktywności późnym wieczorem i wczesną nocą jest dla nich prawdziwą mordęgą. Sowy należą do rzadkości, skowronków jest znacznie więcej ale najwięcej, bo aż połowa z nas to skowronko-sowy.
Ja należę do typowej sowy, no może jest jej we mnie aż 85 %. Kiedy nadchodzi niedziela, regeneruję swoje siły i śpię tak długo, jak tylko potrzebuje tego mój organizm. Dzieci budzą się znacznie wcześniej, ale są już w takim wieku, że potrafią zająć się sobą i ani mnie, ani śpiącego obok tatusia nikt nie budzi. Tak też było w tą niedzielę, tylko że ta niedziela była naprawdę wyjątkowa.
Obudziłam się po 11 i wsłuchiwałam w odgłosy dobiegające z drugiego pokoju. Zaciekawiła mnie panująca cisza, wiec pomyślałam, że tym razem wszystkich nas ogarnął błogi, długi sen. Gdy przewróciłam się na drugi bok, usłyszałam szepty, dochodziły z kuchni , otworzyłam oczy i ujrzałam ścieżkę z białych kartek a na nich napisy: DROGA DO RESTAURACJI.
Razem z mężem cichutko zakradliśmy się za kuchenne drzwi, zapukaliśmy a tam popłoch. Otworzyła nam kelnerka a kelner z uśmiechem wręczył kartę zamówień. Dzień dobry, zapraszamy do restauracji - powiedziały dzieci. Usiedliśmy w wygodnych fotelach, cierpliwie czekając na nasze zamówienie. Ja poprosiłam o kawę z bita pianką, serek danio z kawałkami czekolady oraz kanapkę z różnymi różnościami a mąż: herbatę, dwa jogurciki (śliwkowy i brzoskwiniowy) oraz kanapkę (drugą dostał gratis). Wszystko było naprawdę wyjątkowo pyszne (tym bardziej, ze podane prawie, do łóżka). Na koniec wystawiono nam rachunek. Trochę błędów zawierał ale widniejąca na nim kwota była wręcz rewelacyjna: tylko 6,25 zł. Wręczyliśmy im kartę kredytową i napiwek. Dzieci były szczęśliwe a my wyspani, najedzeni i pełni dobrym humorem, który dopisał nam do końca dnia.
Ciekawa jestem, czy jesteście sową, skowronkiem czy też mieszanką obu ptaków?
Czwartek 11.02.2010r.
Kasia siedzi sama w domu. Dopadło ja przeziębienie ,w zasadzie lekarz stwierdził, że to zapalenie krtani. To już piąty dzień podawania antybiotyku a w piątek wyjazd na obóz karate. Ciągle pochrząkuje , jest już dużo lepiej, nie zapeszajmy może wróci zdrowa. O 12 dzwonił do mnie telefon.
- Mamusiu przyszedł do Ciebie list.
- Otworzyłaś listonoszowi? Przecież mówiłam, że jak mnie nie ma, nie możesz nikomu nieznajomemu otwierać.
- Oj, wiem mamo, ciocia odebrała i mi przyniosła. Mogę zobaczyć co jest w środku. Proszę. ;-)
- No dobrze – powiedziałam, domyślając się co tam zobaczy.
- Mamo jakie to śliczne, wiesz dostałaś wisiorek taki z niebieskimi kamykami i jeszcze serduszko.
- Serduszko -zapytałam zaskoczona.
- Tak, takie do kluczy albo do torebki, zresztą sama zobaczysz jak przyjdziesz - powiedziała. No to pa, mogę pograć?
- Dobrze tylko nie graj za długo.
Po powrocie zobaczyłam takie oto cudeńka.
Wisiorek zamówiłam w MA -KRAMIKU u Moniki a serduszko to prezent, za który bardzo, bardzo dziękuję. Naprawdę miło mnie zaskoczyłaś. Ta dziewczyna ma prawdziwy dar a jej wyroby powinien mieć każdy (gorąco polecam i zachęcam do ich posiania). Oto wisiorek:
Serduszko -prezent (przypnę je do torebki, doda to jej prawdziwego uroku).
Zapięcie wisiorka bardzo przypadło mi do gustu (jest cudne, zasługuje na zdjęcie).
Czas na całość, czyż nie jest to śliczny komplecik?
Nie mogłam się oprzeć, wyszłam na dwór i pstryknęłam fotkę w zimowej aurze.
Moniko, sprawiłaś mi ogromna radość. Jeszcze raz dziękuję.
Piątek 12.02.2010
Nerwówka, śnieg sypie a dzieci wyjeżdżają. Trochę wolności ale i strachu ,o to czy będą zadowolone, czy nie będą chodziły przemoczone, czy wrócą zdrowi itp. Autokar przyjechał z godzinnym opóźnieniem. Zmarznięci pomachaliśmy dzieciom i czekaliśmy na telefon od trenera (zakaz posiadania komórek). Dojechali szczęśliwie i już są na miejscu. Mamy czas tylko dla siebie.
Dzień dzisiejszy
Ubrana w brązowy sweterek, z nowym nabytkiem wesoło skaczącym na moich piersiach :-) idziemy do znajomych. czas ustalić nasze wspólne wakacje.
Co będzie jutro? Może wybierzemy się do kina, pojedziemy na romantyczny spacer i zjemy kolację przy blasku świec a później ... (to już moja słodka tajemnica).
Moja kochana ale się u Ciebie ostatnio działo , oj oj !!!
OdpowiedzUsuńKomplecik cudny, godny pozazdroszczenia ;-)
Ja zdecydowanie jestem sową !!!
Ale dziś wieczór chciałabym być skowronkiem i szybko zasnąć, za to rankiem (zdecydowanie późnym ) wrócić do typowej sowy...szkoda, że tak nie można...
Wiesz ja to już bym chciała jechać na wakacje, ale zanim wrócę do normy, to ...
Mam nadzieję, że na wiosnę uda mi się wyskoczyć gdzieś na tydzień ;-)))
Serdecznie pozdrawiam Agnieszka
Miłych chwil życzę przy blasku świec... i nie tylko.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAhoj!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przesyłka dotarła do Ciebie bezpiecznie..i że Ci się podoba :)
Faktycznie dużo się, u Was dzieje, a jak fantastyczne pomysły mają Wasze Dzieciaki- pozazdrościć.
Moje jeszcze w wieku przedszkolnym, więc same sobą się nie zajmą, dlatego jestem sową, która zdecydowanie za wcześnie musi rano wstawać i jest okropnie niewyspana, marudna i potrzebuje dłuższej chwili by zacząc normalnie funkcjonować.
Pozdrawiam cieplutko i życzę wspaniałej niedzieli ;)
oj to ja tez sowa,ale z racji przymusu ale nigdy nie zamienilabym sie miejscami ze skowronkiem ;)
OdpowiedzUsuńPogratulowac pomysłowych dzieciaczków (a może już nie dzieciaczków tylko dzieci:) Prezenty suuuuper!!!! A ja to sowo-skowronek, późno idę spac a wcześnie wstaje. Ale jak mam coś do zrobienia co wymaga wysilenia mózgownicy to wolę zdecydowanie rano:) Sowa u mnie to z konieczności. Gorące pozdrowienia:)))
OdpowiedzUsuńOch uroczy prezent sprawiłaś sobie Kochana :)Bardzo mi się podoba i pewnie też się skuszę aby zamówić coś u Moniki:)
OdpowiedzUsuńCo do ptaszków to zależy- są dni kiedy jestem sową i są dni kiedy jestem skowronkiem...taka mieszanka :)
Pozdrawiam cieplutko i życzę wspaniałej niedzieli ;)Buziaki :)
Ta makramowa biżuteria jest bardzo ciekawa
OdpowiedzUsuńWspaniały miałaś poranek przygotowany przez dzieci.
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie jestem skowronkiem. Każda czynność wieczorem sprawia mi ogromną trudność i męczy mnie. Nawet teraz z trudem piszę komentarze bo czuję tak po prostu zmęczenie. To prawda więc z tymi skowroneczkami jest :)
OdpowiedzUsuńrety, jaki fajny wpis... taki niesamowicie optymistyczny...
OdpowiedzUsuńja chyba też jestem mieszanka sowy i skowronka, chociaż jak jeszcze nie byłam "dzieciata", to raczej bardziej skowronkiem byłam... teraz to wieczorem padam na twarz, a rano mam problem ze wstaniem:)
ależ dzieciaczki Twoje fajny miały fajny pomysł z tą restauracją
pozdrawiam
A ja jestem zdecydowanie skowroneczkiem. Lubię wstawać rano, szczególnie jak mam wolny dzień. Bo jak do pracy - to nie lubię. Wstaję rano, piję kawkę i mam czas dla siebie, zanim obudzą się moi chłopcy.
OdpowiedzUsuńWisiorek i zawieszka -rewelacyjne.
Pozdrawiam. Aga
Kiedyś zdecydowanie byłam sową, z upływem lat coraz bardziej skowronkowieję:)Widocznie potrzebuję mniej snu, a może podświadomie szkoda mi uciekającego coraz szybciej czasu:(
OdpowiedzUsuńTaka domowa restauracja przygotowana przez dzieci to chwile, które dodają blasku codzienności i wspomina się je z sentymentem:)Pozdrawiam ciepło.
Witam !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po wyróżnienie.
Pozdrawiam Agnieszka
Ale super dzieciaki masz... restauracja rewelacja- wspaniały prezent :)Biżuteria bardzo mi się spodobała...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ja jestem coś pomiędzy sową a skowronkiem... szybko zasypiam, ale w nocy leżę po 2 godzinki, a rano z bólem serca opuszczam łóżko...A może to jeszcze inny gatunek :)))
A mi też się bardzo podoba taka biżuteria. Ale ja tu po to aby podziękować za miły komentarz! Takie pochlebstwo dla "Starej Matki" to jak miód... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż mieliście fantastyczne śniadanie... i jeszcze za taką cenę! Fiu fiu! Ja jestem skowronkiem, ale też trochę sową... nie muszę chodzić wcześnie spać, 6 h snu na dobę wystarcza. Super prezencik dostałaś! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMrófko wpadnij jeszcze raz po nowe wyróżnienia, nareszcie mogę Cię godnie obdarować całą gromadką ;-)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że mogę to zrobić.
Pozdrawiam Agnieszka
Witam:-)Dziękuję za miłe odwiedziny u mnie-dzięki temu tu trafiłam i na pewno zagoszczę na dłużej:-)
OdpowiedzUsuńPrezent świetny przyznam, bardzo w moim stylu:-)))
A dzieci-nie wiem w jakim wieku ale-niesamowite:) Postarały się i sprawiły miłą niespodziankę:-)
To prawda, że większość z populacji ludzkiej to skowronki? bo ja nie wiedziałam...Ja jestem sową i niestety w pracy jestem zwykle nieprzytomna:-) A wieczorem odżywam- życie zaczyna się po dwudziestej.Zdecydowanie;-)
Pozdrawiam cieplutko:-)))
Masz kochane dzieci i jakie pomysłowe, na pewno byliście z nich dumni :).
OdpowiedzUsuńJa byłam i skowronkiem i sową zależało, to tego czy były wakacje czy rok szkolny hihi, teraz jestem "pomieszana" i dostosowuję się w zależności od potrzeby :). Jednak najdłużej śpię do 10 :).
Faktycznie Monika tworzy same cudeńka :).
Dzieci na pewno wrócą całe i zdrowe, a Wy z mężem cieszcie się sobą i ... do woli :D.
Wowwwwwwwww ale Ty tu cudności pokazujesz!!! Jestem zachwycona!!! Będę wpadać częściej!!!:)
OdpowiedzUsuńCudny ten komplecik!! Oj jakby tak mój mężuś był taki domyślny i cosik takiego pięknego mi sprezentował. Ech marzenie.
OdpowiedzUsuńA co do ptaków, to ja stanowczo jestem sową. Mogę dłłłługo nie spać, ale rano wstać? -masakra !!!
Obdarowałaś mnie kwiatkami z best blog... proszę, przyjmij je ode mnie, zapraszam ...
OdpowiedzUsuńO matko, zdaje się ,że dałam Ci te same wyróżnienia co Aga , no nie ma jak stara skleroza, co nie umie uwaznie czytać. Chociaż ja swoje dla Ciebie spęczkowałam, więc jakoś trochę inaczej wyglądają. W kazdym razie zapraszam po odbiór:)
OdpowiedzUsuńJestem sową w stu procentach! Dla mnie noc jest magiczne i żal mi jej na sen. Przedłużam dzień i przedłużam, aż zasnę. A nie zasnę bez przeczytania kilku stron książki, bez przeniesienia sie w inny świat.
OdpowiedzUsuńPomysł dzieciaczków z restauracją rewelacyjny! I rozbroiła mnie ta kanapka gratis:)
Buziaki***