sobota, 13 lutego 2010

Restauracja w domu i śliczny prezent

Niedziela 07.02.2010

Ludzie dzielą się na sowy i skowronki, jednak większość z nas to tacy, którzy mają po trochu każdego z tych ptaków i takim ludziom jest w życiu najłatwiej, dość łatwo przyzwyczajają się do zmiennych okresów aktywności i pracy. Ludzie-sowy zasypiają późną nocą, buszując wieczorem i czując energię , są w stanie stworzyć prawdziwe arcydzieła. Lubią długo spać a rankiem wstają z ogromnym trudem, gdyż właśnie wtedy mają najmocniejszy i najgłębszy sen. Ludzie-skowronki budzą się wcześnie rano, można powiedzieć, że nim pierwszy kogut zapieje są już na nogach gotowi, zwarci i przepełnieni pozytywną energią życiową. Wieczorem zasypiają bardzo zmęczeni a każda z aktywności późnym wieczorem i wczesną nocą jest dla nich prawdziwą mordęgą. Sowy należą do rzadkości, skowronków jest znacznie więcej ale najwięcej, bo aż połowa z nas to skowronko-sowy.
Ja należę do typowej sowy, no może jest jej we mnie aż 85 %. Kiedy nadchodzi niedziela, regeneruję swoje siły i śpię tak długo, jak tylko potrzebuje tego mój organizm. Dzieci budzą się znacznie wcześniej, ale są już w takim wieku, że potrafią zająć się sobą i ani mnie, ani śpiącego obok tatusia nikt nie budzi. Tak też było w tą niedzielę, tylko że ta niedziela była naprawdę wyjątkowa.
Obudziłam się po 11 i wsłuchiwałam w odgłosy dobiegające z drugiego pokoju. Zaciekawiła mnie panująca cisza, wiec pomyślałam, że tym razem wszystkich nas ogarnął błogi, długi sen. Gdy przewróciłam się na drugi bok, usłyszałam szepty, dochodziły z kuchni , otworzyłam oczy i ujrzałam ścieżkę z białych kartek a na nich napisy: DROGA DO RESTAURACJI.
Razem z mężem cichutko zakradliśmy się za kuchenne drzwi, zapukaliśmy a tam popłoch. Otworzyła nam kelnerka a kelner z uśmiechem wręczył kartę zamówień. Dzień dobry, zapraszamy do restauracji - powiedziały dzieci. Usiedliśmy w wygodnych fotelach, cierpliwie czekając na nasze zamówienie. Ja poprosiłam o kawę z bita pianką, serek danio z kawałkami czekolady oraz kanapkę z różnymi różnościami a mąż: herbatę, dwa jogurciki (śliwkowy i brzoskwiniowy) oraz kanapkę (drugą dostał gratis). Wszystko było naprawdę wyjątkowo pyszne (tym bardziej, ze podane prawie, do łóżka). Na koniec wystawiono nam rachunek. Trochę błędów zawierał ale widniejąca na nim kwota była wręcz rewelacyjna: tylko 6,25 zł. Wręczyliśmy im kartę kredytową i napiwek. Dzieci były szczęśliwe a my wyspani, najedzeni i pełni dobrym humorem, który dopisał nam do końca dnia.

Ciekawa jestem, czy jesteście sową, skowronkiem czy też mieszanką obu ptaków?


Czwartek 11.02.2010r.


Kasia siedzi sama w domu. Dopadło ja przeziębienie ,w zasadzie lekarz stwierdził, że to zapalenie krtani. To już piąty dzień podawania antybiotyku a w piątek wyjazd na obóz karate. Ciągle pochrząkuje , jest już dużo lepiej, nie zapeszajmy może wróci zdrowa. O 12 dzwonił do mnie telefon.
- Mamusiu przyszedł do Ciebie list.
- Otworzyłaś listonoszowi? Przecież mówiłam, że jak mnie nie ma, nie możesz nikomu nieznajomemu otwierać.
- Oj, wiem mamo, ciocia odebrała i mi przyniosła. Mogę zobaczyć co jest w środku. Proszę. ;-)
- No dobrze – powiedziałam, domyślając się co tam zobaczy.
- Mamo jakie to śliczne, wiesz dostałaś wisiorek taki z niebieskimi kamykami i jeszcze serduszko.
- Serduszko -zapytałam zaskoczona.
- Tak, takie do kluczy albo do torebki, zresztą sama zobaczysz jak przyjdziesz - powiedziała. No to pa, mogę pograć?
- Dobrze tylko nie graj za długo.
Po powrocie zobaczyłam takie oto cudeńka.

Wisiorek zamówiłam w MA -KRAMIKU u Moniki a serduszko to prezent, za który bardzo, bardzo dziękuję. Naprawdę miło mnie zaskoczyłaś. Ta dziewczyna ma prawdziwy dar a jej wyroby powinien mieć każdy (gorąco polecam i zachęcam do ich posiania). Oto wisiorek:



Serduszko -prezent (przypnę je do torebki, doda to jej prawdziwego uroku).



Zapięcie wisiorka bardzo przypadło mi do gustu (jest cudne, zasługuje na zdjęcie).



Czas na całość, czyż nie jest to śliczny komplecik?



Nie mogłam się oprzeć, wyszłam na dwór i pstryknęłam fotkę w zimowej aurze.



Moniko, sprawiłaś mi ogromna radość. Jeszcze raz dziękuję.



Piątek 12.02.2010

Nerwówka, śnieg sypie a dzieci wyjeżdżają. Trochę wolności ale i strachu ,o to czy będą zadowolone, czy nie będą chodziły przemoczone, czy wrócą zdrowi itp. Autokar przyjechał z godzinnym opóźnieniem. Zmarznięci pomachaliśmy dzieciom i czekaliśmy na telefon od trenera (zakaz posiadania komórek). Dojechali szczęśliwie i już są na miejscu. Mamy czas tylko dla siebie.


Dzień dzisiejszy

Ubrana w brązowy sweterek, z nowym nabytkiem wesoło skaczącym na moich piersiach :-) idziemy do znajomych. czas ustalić nasze wspólne wakacje.
Co będzie jutro? Może wybierzemy się do kina, pojedziemy na romantyczny spacer i zjemy kolację przy blasku świec a później ... (to już moja słodka tajemnica).

piątek, 5 lutego 2010

Sierpówki – moi mali goście.



Jest takie miejsce w mojej pracy, dzięki któremu czuję się wolna, bliżej natury. Patrząc w lewo za oknem zieleń, stare drzewa iglaste oraz liściaste sięgające trzeciego piętra a wśród nich zawsze mile widziane ptaszki. Jest taka para, co gości na naszym parapecie każdego dnia, przechylając zawadiacko główkę, stukając w szybę dziubkiem i drepcząc zawzięcie, gdy zabraknie na nim pokarmu. Wczesną wiosną ,wśród młodych, zielonych, soczystych liści widać gniazdo a w gnieździe cierpliwie siedzącą sierpówkę. Martwi nas sroka , która zagląda zza gałęzi, mając chrapkę na świeżo złożone jajka. Koty tak wysoko raczej nie zaglądają. Nigdy nie udało nam się zaobserwować młodych i nie wiemy czy sroka zrobiła swoje czy może liście, które szybko się rozwijają i zasłaniają widok powodują, że przegapiamy moment odlotu piskląt.Ciekawe jak będzie w tym roku? Może uda nam się w końcu dojrzeć młode.


Lubię te odważne ptaki. Dlaczego odważne? Latem przy otwartym oknie, zaglądają, wchodzą do środka i tupią nóżkami tylko, że tym razem po drugiej stronie okna. Raz nawet jeden podfrunął do mojego biurka, usiadł i czekał a ja stałam nieruchomo bo bałam się, że go wystraszę.


Przyszedł czas na kilka zdań książkowych,by móc lepiej poznać moje ptaszyny.

Sierpówki - to nieduże gołębie o beżowo-popielatym ubarwieniu. Swoją nazwę zawdzięczają wąskiej, czarnej półobroży na karku.
Ptaki te trzymają się z reguły tych samych miejsc (są ich stałymi bywalcami). Zimą gromadzą się w kępach drzew, gdzie wspólnie nocują z innymi osobnikami swojego gatunku.
Pierwotną ojczyzną tego niedużego gołębia była środkowa Azja. Stamtąd w latach dwudziestych ubiegłego wieku rozpoczęła się dynamiczna ekspansja na nowe tereny położone w Europie. Do Polski przybyły stosunkowo niedawno, bo w latach 40-tych.

Sierpówki budują niedbałe gniazda, w różnych miejscach, składając tylko po dwa białe jaja. Niestety sroki, koty plądrujące gniazda oraz brak przygotowania do naszego klimatu sprawiają, że śmiertelność młodych gołębi jest bardzo duża. Wysokie straty w potomstwie rekompensują czterema, a nawet pięcioma lęgami w roku, co gwarantuje im przetrwanie gatunku. Wczesną wiosną zakładają gniazda na drzewach iglastych,
na liściastych dopiero wtedy gdy pojawią się pierwsze zielone pąki . Jaja wysiadują przez okres 14 do 15 dni a po około 20 pisklęta opuszczają gniazdo.

Nie są wybredne. Żywią się nasionami, ziarnem i resztkami pokarmu ludzkiego o pochodzeniu roślinnym, lubią karmę dla drobiu , kaszę gryczaną i słonecznik, czasami odwiedzają karmniki.
Posłuchajcie jaki wydają głos:
http://www.przyrodapolski.org/foto/159/


Pamiętajmy: na terenie Polski gatunek ten jest objęty ścisłą ochroną gatunkową !!!

___________________________________________________________________


Spadły jak gwiazdy. Na nocnym niebie jasno świeciły i gdy do mnie prosto w ręce trafiły, serce z wielkiej radości mocniej zabiło i przekazać je dalej jak najszybciej chciało, by swym widokiem nie tylko mnie cieszyły ale i tych, którzy ze mną byli.

Wyróżnienie od ZULI -śliczny guziczek, który natchnął mnie do stworzenia czegoś w roli głównej z nim samych. Tylko, że teraz sił nie mam ale gdy tylko wrócą pokażę Wam co wymyśliłam.


Guziczek przekazuję do : PAPILON MALGOSI , KORALIKI AGI, MÓJ MAŁY ŚWIAT, ANIELINA, IPSA-BIŻUTERIA AUTORSKA , CYNAMONOWO JAŚMINOWO ,


Wyróżnienie od Peninia Art -to było tego dnia kiedy wyłączyli nam ogrzewania a zimna woda leciała za miast ciepłej. Awarię szybko naprawiono ale i tak zdążyłam zmarznąć. Otuliłam się kwiatkami, jak puchową kołdrą, którą nasze praprababcie własnoręcznie przygotowywały na te mroźne dni i delektowałam się ich czarodziejskim zapachem ,zatraciłam w rzeczywistości a rano wstałam z uśmiechem witając nowy dzień.

Kwiatki z Best Blog do: Kapryśne inspiracje, PAPILON MAŁGOSI, BLOG NIEDZIELNY, MA-KRAMIK, ZULI , DZIERGAM BO LUBIĘ, FILCORY MATKI TWORY, MOJA ARKADIA , ROBÓTKOWY ŚWIAT EUMYCHY , TŁA NA BLOGA DARMOWE, Z ŻYCIA KAJETANA B


Wyróżnienie od Kapryśne inspiracje: Królewska korona dla mistrzyni komentarzy !

Muszę się przyznać, że gdy o nim przeczytałam łezka zakręciła mi się w oczkach. Wzruszyłam się jak małe dziecko i ledwo mogłam odpisać, bo obraz jakoś wirował i ciągle się zamazywał. To byłe jednego z dni, kiedy wszystko szło nie tak i smutek zalało serce. Ten gest od serca sprawił, że poczułam się szczęśliwa i chociaż przez chwilę mogłam oderwać się od problemów, które mnie dopadły. Nie obraźcie się ale na razie zostawię je sobie, bo jest mi potrzebne.

__________________________________________________________________

MIŁEGO DNIA, SŁOŃCE WYJRZAŁO I CHĘCI DO DZIAŁANIA PRZYSZŁY SAME.